Jak skończyłam liceum i wybierałam kierunek swoich studiów byłam mega podekscytowana. Zachwycona tym, że wszystko nowe, ciekawe i nieznane. Za wszelką cenę chciałam się wyprowadzić, co też uczyniłam, bo przecież jak tu być studentem jak na telefonie milion połączeń od rodziców i wiadomości "późno już, wracaj do domu". Niepotrzebne to na studiach do niczego, prawda?
Przekonana niemal stuprocentowo, że wybrałam to, co dla mnie idealne i nigdy mi się nie znudzi, i zawsze będę chciała się tego uczyć, i zawsze będzie mnie to ciekawiło, i naprawdę naprawdę zawsze będę z entuzjazmem zdawać lub też nie kolejne egzaminy, słuchać o aplikacjach prawniczych, myśleć, na którą by tu się spróbować wybrać... w końcu zaczęłam wyglądać jak kot rasy pers. Czyli jak po nagłym uderzeniu w ścianę z dużą prędkością. Oczywiście od frontu.
Ciężko stwierdzić jakie są tego przyczyny. Może ich nie ma? A może to tylko złość na jakieś 14 lat dotychczasowej nauki i kolejne 1625389436 przede mną. Nauki, która nic nie daje. Bo jaką wartość ma teraz tytuł magistra? Adwokata? Pani mecenas? Żaden. Rynek prawniczy jest obecnie tak nasycony, że ciężko przejść się po starówce jakiegokolwiek miasta nie mijając kilkudziesięciu kancelarii prawniczych. Mam wrażenie, że się szarpie z tym wszystkim już któryś rok wierząc, że cokolwiek z tego wyniknie. Że mi się uda, bo nieważne, że niektórym się nie udaje. Mi na pewno się uda. Czcze marzenia, co?
Szukam usilnie od jakiegoś czasu motywacji, ale jakimś dziwnym trafem, nie znajduję. Nawet moje ukochane, piękne papiernicze pierdółki mnie nie zachęcają do nauki. Ostatnio podjęłam kolejną próbę i zrobiłam zakupy w Empiku licząc na to, że długopis sam będzie rwał się w mej dłoni do robienia notatek. Nope. Zero. Null. Nic takiego się nie wydarzyło. Tematyka prawa zobowiązań i procedury karnej, powiem wam, średnio mnie zachęca. Żeby nie powiedzieć, że odpycha. Seriale prawnicze nie pomagają.
Stoczyłam się.
Dwa lata prawa przeszły bez wątpliwości. Nigdy nawet przez sekundę nie myślałam, że mogłabym studiować coś innego. Że mogłabym w ogóle jakikolwiek inny zawód wykonywać w życiu niż adwokat. Kolosalny spadek motywacji na trzecim roku i ogólne poczucie bezsensu doprowadziły do tragicznych myśli. Pisząc tragicznych, dokładnie to mam na myśli. Tragicznym jest zastanawianie się czy wybrało się dobrą drogę kiedy jest się już bliżej niż dalej.
Stoczyłam się.
Dwa lata prawa przeszły bez wątpliwości. Nigdy nawet przez sekundę nie myślałam, że mogłabym studiować coś innego. Że mogłabym w ogóle jakikolwiek inny zawód wykonywać w życiu niż adwokat. Kolosalny spadek motywacji na trzecim roku i ogólne poczucie bezsensu doprowadziły do tragicznych myśli. Pisząc tragicznych, dokładnie to mam na myśli. Tragicznym jest zastanawianie się czy wybrało się dobrą drogę kiedy jest się już bliżej niż dalej.
A tak szczerze, to studia mi przeszkadzają w podróżowaniu. I byciu szczęśliwą.
Więc się na nie teraz skarżę. :)
Myślałam nad studiami, ale odpuściłam sobie żeby zarabiac wreszcie na siebie. Mniejsza o to że najniższa krajowa ale mogę kupić co tylko chce nie prosząc o kasę rodziców. Przede wszystkim chce podróżować i zwiedzać jak najwięcej, a nie byłoby to możliwe gdybym chodziła na studia :) jak narazie nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że ja po liceum nawet nie dopuściłam do siebie myśli, że mogłabym nie iść na studia. Teraz to już musztarda po obiedzie.
UsuńSuper post, właśnie ja stoję przed wyborem kierunku.
OdpowiedzUsuńNajgorsza decyzja jaką trzeba podjąć chyba. :) Powodzenia!
UsuńMam bardzo podobnie. Wszyscy chcą, abym podążała w wybranym kierunku i dokładnie tragiczne jest zastanawianie się czy wybrało się dobrą drogę, kiedy jest się już bliżej niż dalej. Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa stoję przed wyborem kierunku i strasznie się boję, że popełnie błąd mojego życia...
OdpowiedzUsuńhttps://lessarax.blogspot.de/2017/08/2-jak-skonczyam-na-plazy-nudystow.html
Strasznie boję się, że będąc całe życie pewna, co chcę w przyszłości studiować, na drugim czy trzecim roku stwierdzę - kurczę, to nie to. Jednak jeśli faktycznie jesteś nieszczęśliwa... Czy jest sens to ciągnąć? Okej, trzeci rok, ale za rok będzie czwarty i jeszcze trudniej będzie Ci to skończyć i podjąć inną decyzję o swojej przyszłości :) Lepiej chyba zrezygnować teraz (nie poddać się - zrezygnować i wybrać coś innego) niż potem całe życie być niezadowolonym z tego co się robi.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się! I życzę Ci podjęcia właściwych decyzji xoxo
Obserwuję :)
https://simplysimplesimpleness.blogspot.com/
Liczę, że to chwilowe tąpnięcie. Nie chcę rzucać tego kierunku, bo niekoniecznie widzę się na czymś innym też. Najbardziej byłabym zadowolona gdybym w ogóle się studiów z mojego życia pozbyła pewnie. :)
Usuńmoja siostra chodziła do najlepszej szkoły w naszym mieście. jej klasa - 3/4 osob wybralo prawo. serio, ja nie wiem co z tym kierunkiem jest . a po prawie naprawde bardzo ciezko jest ,aplikacja i te sprawy. bez znajomosci czasem tez ciezko. moja siostra chyba na 4 roku miala jakieś problemy, w kazdym razie nie skonczyla. zaczela gdzies pracowac, a teraz sie byczy za granicą w pracy, zwiedza sobie itp. nie wiem czy studia dokonczyla czy nie, ale kiedys mi pisala, ze jakby miala mozliwosc to na prawo by nie poszła znowu.
OdpowiedzUsuńdla mnie studia byly fajnym okresem, ale ja mialam zaoczne. na pierwszym roku zaszłam w ciąże, urodziłam we wrzesniu i z 10 dniowym maluchem jechalam na drugi rok ;) . bylo mi ciezko na drugim roku i mialam zrezygnować, ale kilka osob mowilo,ze mam tego nie robic. jestem już po, mam tylko licencjat, ale mi wystarcza poki co :) . ja nie zaluje studiów :)
Ja na studiach nie byłam trochę żałuje. Moja siostra skończyła studia w Krakowie ma magistra i doktorat i siedzi za granica bo t praca jest ale za marne grosze. :(
OdpowiedzUsuńJa przez studia trochę zaniedbałam bloga, w tym roku postaram się do tego nie dopuścić! Ja bardzo lubię swoje studia chociaż nauki mnóstwo, planuję uczyć się dalej :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wpadniesz również do mnie!
www.spiked-soul.pl
Elwira Charmuszko
Chociaż studia dawno mam za sobą i gdybym miała wybierać jeszcze raz, na pewno bym wybrała ten sam kierunek, to doskonale rozumiem Twoje rozterki. Młodzi ludzie mają zdecydowanie trudniej niż np. pokolenie naszych rodziców. Oni mieli znacznie więcej obowiązków niż problemów, czy oczekiwań. Kończyli zawodówki, czy liceum, część szła na studia i dostawała od razu pracę, a Ci którzy nie szli na studia, też dostawali pracę. Zakładali rodziny i tyle. A my młodzi, chcemy podróżować, realizować marzenia, pasje, chcemy mieć na wszystko czas, a lata lecą i trzeba w końcu się na coś zdecydować. Wydaje mi się, że najważniejsze to mieć pasję i ją realizować, wtedy wszystko inne się ułoży po swojemu.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem czy chciałabym pójść na studia, ale to jeszcze przede mną. Boję się, że nie dałabym sobie tam rady, więc muszę to przemyśleć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Tori Czyta
nice blog =)
OdpowiedzUsuńfollowing each other ? =)
https://lacolorfulpassion.blogspot.de/
Skończyłam właśnie studia, filologię angielską... Mam licencjat i w sumie to tyle. Żadnego doświadczenia, CV praktycznie puste, a tłumaczem i tak nie zostanę. Teraz doświadczenie się liczy, a nie kto jakie studia skończył... :/
OdpowiedzUsuńno cóż, przede mną również studia..
OdpowiedzUsuńod października zaczynam swoją 'przygodę' i czas pokaże czy był to właściwy wybór.
Anyway życzę ci dużo wytrwałości i przede wszystkim znalezienia motywacji! :)
zapraszam do siebie,
http://vaasy.blogspot.com/
Trzymam kciuki za Ciebie i wierzę, że pomimo chwilowego załamania wybrałaś słusznie i ze w przyszłości praca jako Pani Mecenas będzie przynosić Ci satysfakcje! Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńhttp://dobieramypodklady.pl/
Ja skończyłam drugi rok i też mam wątpliwości. Studiuję psychologię i lubię to, interesuje mnie, ale przyszłej pracy chyba z tym nie wiążę. Mimo to staram się póki co robić po prostu to co lubię i wierzę, że przyszłość jakoś się ułoży. Obserwuję i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńnad psychologią też się zastanawiałam kiedyś i czasem do mnie nawet wraca taka myśl, że może jednak trzeba było się na nią skusić :) myślałam przede wszystkim o psychologii klinicznej. Może to by był lepszy pomysł niż prawo, kto wie. :)
UsuńJa nie poszłam na studia. Pracowałam, szukałam swojej drogi, wyszłam za mąż, urodziłam dzieci. Na studia wybieram się teraz, mimo że jestem po 30-stce. Dla samej siebie :)
OdpowiedzUsuńWybór odpowiedniego kierunku jest ciężki, na razie wszytstko przede mną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zapraszam do wspólnej obserwacji.
lublins.blogspot.com
Często kiedy idziemy na studia nie jesteśmy jeszcze całkowicie pewni co chcemy robić dopiero potem odnajdujemy siebie i przekonujemy się co sprawia nam naprawdę radość :)
OdpowiedzUsuńJestem tegoroczną maturzystką i tak bardzo boję, że decyzje, które podejmę będą złe, że będę się męczyć, i nie będę mieć satysfakcji z wybranego kierunku. A może po prostu iść do pracy i zaocznie skończyć szkołę policealną.. Eh, mam totalny mętlik w głowie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
MÓJ BLOG
great post, dear ♥
OdpowiedzUsuńhttps://itsmeieva.blogspot.com
Ja wybrałam pracę i nie żałuję:)obserwuję i zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńPo wakacjach będę już na drugim roku studiów ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Ja mam jeszcze sporo czasu na decyzję i wybór kierunku :)
OdpowiedzUsuńhttp://paulan-official-blog.blogspot.com/
love this post, so nice :)
OdpowiedzUsuńkisses :)
https://www.instagram.com/tijamomcilovic/
http://itsmetijana.blogspot.rs/
Właśnie skończyłam studia , czuję że nic nie potrafię, że sobie nie poradzę, ogólnie jestem przerażona bo studia nauczyły mnie tylko chorej rywalizacji
OdpowiedzUsuńNawet mnie nie strasz! Boję się momentu skończenia studiów jak ognia. Nie wiem co ze sobą zrobię wtedy. Nie łam się, dasz radę na pewno. :) Trochę wiary w siebie! (wiem, sobie tez mogłabym to powiedzieć :D).
UsuńNa mnie też to czeka ale staram się narazie o tym nie myśleć. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że zawsze możesz zmienić kierunek albo zrezygnować. Tylko czy warto, kiedy jesteś już bliżej niż dalej?
OdpowiedzUsuńWierzę, że cokolwiek zdecydujesz, nie będziesz żałować :)
Za 2 dni zaczynam 4 klasę technikum, własnie przede mna wybór. technikum ekonomiczne, więc warto iśc na studia ekonomiczne... szkoda ze aż tak nie kreci mnie ekonomia :< no, ale w moim mieście nic lepszego nie ma a wyjechać- nie mam możliwości.
OdpowiedzUsuńCo do Twoich wątpliwości: nie poddawaj się, ucz, przy odrobinie szczęścia i wytrwałości na pewno uda Ci się znaleźć prace i będziesz szczęśliwa <3 pozdrawiam <3
Triss < pierwsze-skrzypce.blogspot.com >
Wow, bardzo mocny post... pokazuje jak diametralnie moze sie zmienić nasze podejście... naprawde trafiłaś do mnie tym postem, życzę aby Twoje posty dalej były tak poruszające❤️❤️
OdpowiedzUsuńHmmmm ja nadal szukam tego co chciałbym robić, i choć mam jeszcze trochę czasu to dzięki temu wpisowi wiem, że muszę się nad tym poważnie zastanowić i szukać... ciągle szukać.
OdpowiedzUsuńJa na całe szczęście nie mam wątpliwości, ale Tobie życzę powodzenia i wytrwałości!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
BLOG